Wystawa z podróży do Indii
Zapraszam do kawiarni Il Buon Caffee w Koszalinie. Od jakiegoś czasu wisi tam kilka moich prac z podróży do Indii w 2010.
Zapraszam do kawiarni Il Buon Caffee w Koszalinie. Od jakiegoś czasu wisi tam kilka moich prac z podróży do Indii w 2010.
W Kalkucie w czasie tej podróży byłem 3 razy. Za każdym razem było to miejsce na przeładowanie baterii i krótki odpoczynek. Niewątpliwie Kalkuta należy do najbardziej przyjaznych plecakowcom z wielkich miast Indii. Tanie hotele, brak naciągaczy, dobre knajpy, piwo na tarasie hotelu, dobra organizacja ruchu i oczywiście widoki i miejsca starej stolicy Imperium Brytyjskiego skrywające ujęcia na każdym rogu.. tylko trzeba chcieć je zobaczyć..
Sprzedawcy kwiatów
Chłopiec sprzedający jaja. Każde jajko musi być sprawdzone czy nie ma w nim już rozwiniętego zarodka
Sprzedawca Biri, indyjskich papierosków i jego pracownicy
Krótka foto- historia o fabrykach jedwabiu w Sualkuchi..
Ten portret lubię szczególnie, to światło ten wyraz… Pan przygotowywał szpule na maszyny..
Głównym celem przybycia do Parku Narodowego Kaziranga jest możliwość zobaczenia nosorożca indyjskiego. W Parku na powierzchni 430 km kwadratowych zamieszkuje 2/3 światowej populacji tego pięknego zwierzaka (około 1850 osobników). My widzieliśmy ich naprawdę wiele. Ten był wyjątkowo blisko, jadący z nami ochroniarz trzymał w napięciu broń gotową do strzału, z nosorożcami nigdy nie wiadomo.
Napięcie było czuć w każdej minucie, ludzie a zabrało się ich ponad 200 przestępowali z nogi na nogę , poranny chłód doskwierałem każdemu. Lokalne sprzedawczynie roznosiły gorącą kawę. W końcu stało się: słońce wstało..
Tym razem troszkę poza sezonem. Luty i marzec to miesiące, w których przycina się drzewka, widoki więc na słynne dywany plantacji herbaty troszkę inne niż te klasyczne.. Pogoda zamglona, widoki na Himalaje ograniczone. Jedno jednak pozostaje niezmienne w Darjelingu przez cały rok, spokój i gościnność ludzi .. i oczywiście S.F.T.G.F.O.P, NR. 1 (w końcu dowiedziałem się w praktyce co znaczy ten skrót: Special Finest Tippy Golden Flowery Orange Pekoe) – czyli po naszemu Super Dobra Złoto Liściasta w kolorze Pomarańczowym Zerwana podczas zbioru 1. – to jest najwyższej jakości sort, który został nam zaserwowany przez Panią poniżej. Pierwszy raz w Darjelingu byłem 2003 roku. Doskonale pamiętam tą Panią, nikt nigdy wcześniej i nigdy później nie zaparzał mi harbaty w 3 sekundy.. pycha..
notka którą zostawiłem u tej Pani w 2003 roku. Widoki wciąż piękne, 3sec tea pyszna a uczciwość wciąż stoi pod znakiem zapytania, nigdy nie wiesz.. ale bardzo miło..
Ciepła, przydworcowa kafejka internetowa. Nie upalna tylko dlatego, że wiatrak pod sufitem tnie i chłodzi powietrze. W kafejce ja i Wojtek. Obok rozmawiający przez komórkę, właściciel lub pracownik kafejki. Pod pupą plastikowe krzesło nieprzyjemnie skłaniające do zgarbionej postawy zaawansowanego komputerowego gracza. Z zewnątrz do uszu dochodzą dźwięki tutejszej muzyki i umiarkowanego gwaru miasta. Pod sufitem na rzędach kolorowych przykładów zaawansowanej tandety malarskie reprodukcje przedstawień Sziwy, Khali i bóstw pomniejszych i świętych i guru, obwieszone cudownie pomarańczowymi koralami ze świeżych żywych kwiatów. Zieleń, fiolet, żółć i róż odchodzą od ściany olejnymi wybrzuszeniami odpadającego tynku. Ludzie wchodzą i wychodzą. Interes kwitnie.
Ciemne twarze, ciemny pokój, ciepło – znów ciepło.
Rano zaś tak zmarzłam, że gorący prysznic nie mógł dogrzać mi kości. Rano byliśmy 2500 m wyżej i oglądaliśmy wraz ze wschodzącym słońcem i kilkuset indyjskimi turystami wyłaniający się z mroku i mgły wspaniały szczyt Kangczendzonga. Rano gościliśmy w Darjeelingu.
Z Kalkuty przejechaliśmy do właśnie do Darjeelingu, jakbyśmy przedostali się do innego świata, innych ludzi, innej temperatury i klimatu. Znaleźliśmy pokój z balkonem, z którego o poranku mogliśmy oglądać wschód słońca na najwyższych szczytach himalajów, w którym spałam i śniłam jak nigdzie wcześniej. Spacerowaliśmy wśród jeszcze cichych, nie zapracowanych plantacji herbaty. Zwiedziliśmy miejsca bardziej i mniej znane tudzież polecane. W końcu dziś znów wsiedliśmy w jeepa i po dwóch dniach ponownie jesteśmy w drodze. Tym razem do Guwahati w prowincji Assam.
Pozostało mi pięć dni….
Ulice Kalkuty, lubię te kolory, delikatne ale bardzo wyraźne…
Biri – najbardziej indyjskie papieroski