2010 Japonia

Wyprawa do Japonii 2010

No i udało się, pierwsza foto-ekspedycja za mną. Tym razem wystąpiłem w roli przewodnika po świecie fotografii podróżniczej i podróży z plecakiem po Japonii. Na piękne jesienne dni wziąłem pod swoje skrzydła Krzysztofa, osobę która zawsze marzyła o wyjeździe do Japonii, podróży z plecakiem po egzotycznych krajach i robieniu niesamowitych zdjęć. Jak prawdziwi plecakowy schodziliśmy Tokio, Kioto, Nare i Hiroszimę szukając piękna tradycji w ultranowoczesnym społeczeństwie, łowiąc piękne fotograficzne obrazy  i zgłębiając techniki fotoreportażu w podróży. Oczywiście w międzyczasie jedliśmy najświeższe sushi na świecie, degustowaliśmy pyszne sake, a po wielogodzinnych marszach odpoczywaliśmy w gorących źródłach japońskich onsenów. Pięknie było !!

Obecnie jestem w trakcie przygotowań bardziej komercyjnej wersji tego wyjazdu. Zainteresowane osoby proszę o kontakt mailowy lub telefoniczny.

Japońskie smaki wg Kristof-san

(gościnnie tekst i zdjęcia:  Krzysztof Korolewicz)

W każdej podróży najważniejsze dla mnie doznania to smak i zapach nowo poznawanych potraw. Od dziecka każdy wyjazd wiąże się dla mnie z podróżą po smakach. Kanapki , które robiła Mama i zapach świeżego pieczywa, jajek, ogórków małosolnych wymieszany razem w torbie z prowiantem , a po przybyciu do Babci wszelkie smaki prawdziwej wiejskiej kuchni i jeżeli ,,świat lat dziecinnych jest święty i czysty jak pierwsze kochanie ‘’ i należy tylko do nas , to zawsze wraz ze smakami dzieciństwa. Nawiązałem do Mickiewicza , ponieważ sprawa jest godna Wieszcza. Świat smaków jest równie ważny i intymny jak inne sfery naszego życia . Dziecko potrafi się naprawdę cieszyć, a zarazem postrzegać emocjonalnie każdy zapamiętany smak. Jest on również nowy, dlatego tak wspaniały. Do pełnego zachwytu smakiem potrzebny jest nam też (!) głód. Najlepsze smakołyki zjadane z pełnym żołądkiem nie przyniosą takich doznań jak wiejski chleb z masłem i solą przed posiłkiem(czasem najlepsza jest ciabatta podana z masłem jako czekadło np. we wrocławskiej La Scali)

Kuchnia japońska była dla mnie wielkim znakiem zapytania chociaż jakieś wyobrażenie o niej miałem już w głowie , ale zobaczyć na własne oczy i spróbować część tej nieprzebranej, różnorodnej i przebogatej oferty kulinarnej to prawdziwy slalom gigant. Trudno opisać to co się widzi, a nie wiadomo do czego to może służyć i jak to jeść, ale z pomocą zdjęć postaram się zaledwie przybliżyć Czytelnikom na co mogą liczyć w kulinarnej podróży po Japonii.

To co uderzyło mnie na początku to ogromna oferta restauracji , barów, straganów i drobnych punktów gastronomicznych w prawie każdym sklepie spożywczym. Gotowane jajko w kartoniku na  szybkie śniadanie.

Pyszne kanapki ryżowe o wielu smakach

Do tego wspaniała obsługa ; szybko , grzecznie i bardzo sprawnie. Potrawy były zawsze świeże ,gorące i przeważnie robione na oczach klientów.

Efektem, tej pracy jest słynna potrawa: okonomiyaki  z okolic Hiroshimy. Całość jest podana na stoliku z podgrzewana blachą co pozwala wolno jeść niestygnące danie.

(more…)

Targ rybny Tsukiji

Targ rybny Tsukiji w Tokio to podobno najwięjszy targ rybny na świecie. Każdego dnia o godzinie 5 zaczyna się słynna aukcja świeżych tuńczyków. Każdego dnia sprzedaje się na tym targu  ponad 400 rodzajów ryb i owoców morza: od małych sardynek do 300-kilogramowych tuńczyków, od taniego planktonu do kawioru. Świeże tuńczyki jako niezbędny składnik prawdziwego sushi stanowią cel numer 1

Niestety na samą aukcję nie można wejść. Bramy strzegą ochroniarze, którzy odpędzają nachalnych turystów. Po godzinie 6 robi się bardziej luźno i można ukradkiem zajrzeć do hal tuż po aukcji. Na tym zdjęciu tuńczyki z naklejonymi etykietami kto i za ile kupił. Tuńczyki są gotowe, aby ruszyć w drogę do suszarni w najbliższe i najdalsze miejsca na świecie..

Podobno najświeższe sushi na świecie serwowane jest właśnie na obrzeżach targu rybnego Tsukiji. My spożyliśmy je o 7 rano, po dwugodzinnych łowach na rybne obrazy ..  to się nazywa śniadanie..

(more…)

Tokio

Melanż nowoczesności i tradycji, 13 milionów ludzi, spokojna metropolia rano, buzująca wieczorem.

Ulubione miejsce spotkań Japończyków: Starbucks na Shibuya. Tokio nie ma jednego centrum, ma ich kilka. Shibuya to jedno z największych skrzyżowań. Łączy się tutaj kilka dróg metra, kolei i największych ulic z domami handlowymi. Obok Shinjuku i Harajuku jest to ulubione i najmodniejsze miejsce spotkań młodych Japończyków.  Na zdjęciu poniżej widok ze Starbucksu na słynne skrzyżowanie Shibuya.. ( możecie je obejrzeć na ujęciach w fimie Lost in Traslation). Kawa latte i widok przelewającego się tłumu, to jest to !!

Widok na Tokio Tower. To zdjęcie na dole to widok z tarasu na 250 metr. Taras jest tuż pod antenami na tej czerwonej wieży..

Święto Shichi-go-san / Children’s Shrine-Visiting Day

Każdego roku 15 listopada obchodzone jest w Japonii święto Shichi-go-san co dosłownie znaczy  „siedem-pięć-trzy” i oznacza wiek uczestniczących w nim dzieci. W tym dniu rodzice prowadzą swoje dzieci do świątyni, by przedstawić je lokalnemu bóstwu i prosić o opiekę nad nimi. Przede wszystkim dziewczynki (obecnie coraz rzadziej chłopcy) po raz pierwszy uczestniczą w święcie po ukończeniu trzech lat – niegdyś od tego momentu przestawano golić im główki i zapuszczano im włosy. Chłopcy świętują Shichi-go-san po ukończeniu pięciu lat, kiedy po raz pierwszy wkładają hakama (tradycyjne szerokie spodnie), a dziewczynki ponownie po ukończeniu lat siedmiu, kiedy po raz pierwszy zakładają do kimona pas obi.

Tego dnia mali jubilaci odwiedzają świątynie, gdzie odbywają się ceremonie mające przegonić złe duchy i zapewnić długie, szczęśliwe życie. Dostają też chitose ame(dosł. tysiącletni cukierek), długi, czerwono-biały cukierek, symbolizujący zdrowie i długowieczność, wręczany w torbie z wizerunkiem żurawia i żółwia, także oznaczającymi w kulturze japońskiej długie życie.

więcej zdjęć o tym temacie po naciśnięciu (czytaj dalej)

(more…)

Airbus A380 relacji Tokio – Paryż

10 tysięcy kilometrów do Paryża + 1,5 tysiąca z Paryża do Warszawy i 300 km do Poznania i do Edytki i synusia szalejącego  w brzuszku . Samolot właśnie wystartował. Do Paryża jeszcze 12 godzin lotu, do Poznania: 24h. Nowy Airbus 380 cichutki i wielki wzniósł się w powietrze prawie bez żadnego drgnięcia. Stewardessa właśnie podała francuską kartę. Wracamy Airfrance,  więc koniec z japońskim jedzenie i witaj kuchnio francuska, białe wino i chivas na skałach.

10 dni w Japonii minęły. Podróż jak zwykle oparła się na wstępnym planie i spontanicznym dokładaniu nowych kierunków w czasie wyjazdu. W ciągu 10 dni udało nam się odwiedzić Tokio, Kioto, Nara, Hiroszimę i Miyajima. Dziesięć dni to mało, ale zarazem bardzo dużo.  Pozytywną rzeczą w podróży po Japonii jest szybkość przemieszczania się. Na przykład, aby przenieść się na drugi koniec Tokio (metropolia licząca ponad 13 milionów ludzi) potrzeba ok godziny. Sieć metra tak gęsto pokrywa japońską stolice, że w krótkim czasie można być w dowolnym miejscu Tokio. Ilość zabytków,  centr i ulic handlowych, muzeum, parków, świątyń jest ogromna i trzeba się na coś zdecydować. Tym razem w podróż wybrałem się z kolegą Krzysztofem . Jest to dla mnie intro czyli wprowadzenie do planu, który chcę realizować w przyszłym roku czyli prowadzeniem małych ekspedycji fotograficznych w najdalsze zakątki świata. Japonia na początek jest idealna. Egzotycznie, bezpiecznie, nowocześnie, tradycyjnie, i co ważne dla obiektywu aparatu bardzo atrakcyjnie.

W ostatni wieczór naszej podróży zawitaliśmy do sushi baru,  typ w którym na środku jest kuchnia, a talerzyki z porcjami sushi jeżdżą dookoła baru. Była godzina ok 7 -8 wieczór. Dwóch kucharzy pracowała w pocie czoła, aby obsłużyć w szybkim czasie zmieniających się gości. Ja wciągnąłem 10 talerzyków, czyli ok.20 porcji, zupę miso i 2 butelki sake. Największa uczta podczas pobytu w Japonii!! Smaki mmmmmm, nieziemskie. Na jeszcze ciepłym ryżu świeżutkie surowe tuńczyki, łososie, ośmiorniczki, krewetki, kawior i mięso ryb których nie znam . Sake po japońsku znaczy generalnie alkohol. Wino ryżowe to : nihonshu. Typowa porcja wina ryżowego po naszemu sake podawana jest w butelkach o pojemności 180 ml. Smak łagodny i cudownie akompaniujący następnym porcjom sushi..

Ostatni dzień spędziliśmy w towarzystwie Eri, tokijki którą poznaliśmy w hostelu w Kioto. Wzięła nas na kawę do Shibuya i Shinjuku,  dwóch największych centrów handlowych w Tokio. Dzień w który tam poszliśmy to  piątek, czyli koniec tygodnia. To co się tam dzieje to istne szaleństwo i rewia mody. Nie ma co ukrywać , trzeba to powiedzieć japonki są nieprzeciętnie ładne, większość z nich po latach chodzenia do szkoły i obowiązkowej spódniczce jako forma mundurku zostaje przy tym nawyku.

Jest jednak jedno małe niedociągnięcie natury w tym idealnym społeczeństwie. Krzywa lewa nóżka. Większość kobiet ma zakrzywioną do środka lewą stopę, ewidentnie zakłóca to japoński idealizm. Po analizie sytuacji stwierdziliśmy z Krzysztofem,  że musi to być jakaś wada genetyczna, pytaliśmy się jednego japończyka, on twierdził że to przez kimona, które muszą nosić dzieci, ale brzmi to mało wiarygodnie.

Jeszcze kilka gorących pytań i odpowiedzi:

Każdy Japończyk któremu robi się zdjęcia, robi znak palców w kształcie V, czyli peace czyli pokój

Seven eleven są najczęściej spotykanymi  sklepami całodobowymi. 7/11 jest na każdym rogu, wśród specjałów można kupić zamiast kanapek małe kulki ryżowe przypominające sushi albo gorące jajko w kartoniku oraz zimne i gorące napoje w puszkach, szczególnie wersja ciepła była zaskakująca.

I te Shinkanseny te cudowne pociągi..

Hiroszima

Wjeżdżając do Hiroszimy witają nas napisy prowadzące do mauzoleum pamięci wybuchy bomby atomowej Atomic Bomb Dome. Dzisiaj Hiroszima to spokojne miasto liczące około miliona mieszkańców.  Symbolem wybuchu jest jedna z niewielu budowli, która pozostała w całości. Jest to właśnie Atomic Bomb Dome,  kiedyś centrum konferencyjne, miejsce spotkań, dla amerykanów cel w który mierzyli zrzucając bombę. Pomylili się tylko o 150 metrów.  Bomba wybuchła 600 metrów nad ziemią wypalając wszystko w promieniu 4 kilometrów. Budynek mimo bliskości epicentrum przetrwał wybuch

Każde japońskie dziecko musi choć raz przyjechać do Hiroszimy.  Szkoły obowiązkowo organizują wycieczki, których  jednym z punktów jest złożenie kolorowego wieńca pod pomnikiem dzieci Hiroszimy.  Jednym z piękniejszych chwil było kiedy cała ta grupa dzieciaków zaczęła śpiewać hymn Japonii.  Piękne to było..

(more…)

japońskie momenty

Tydzień podróży minął jak Shinkansen. Wiele krajów widziałem i na różnym poziomie odczuwam szok kulturowy w krajach Azji, ale Japonia jest szczególnie zaskakująca. To że jest czysto, kulturalnie, punktualnie, pracowicie i nowocześnie to każdy wie nawet na odległość. Ale zobaczyć tą czystość, ducha pracy, porządku, punktualności i nowoczesności to już inna sprawa. Tym razem w podróż udałem się z kolegą Krzysztofem, potocznie znanym w Japonii jako Kristof-san lub Polanda. Cel wyjazdu uchwycić w obiektywie jesień w Japonii i całą resztę ile się da w ciągu zaledwie 10 dni. Podróż zaplanowaliśmy na odwiedzenie kilku miejsc: Tokyo, Kioto, Hiroshima, nadmorski Waya i górę Fuji. Zobaczyć Tokio w ciągu 4 dni niesposób, zobaczyć Kioto w 4 dni róznież. Kumulacja atrakrakcji jest tak wielka, że zadziwi najbardziej wymagającego podróżnika. Tylko  w samym Kioto jest 12 świątyń wpisanych na listę Unesco, w całej Polsce 13. Japonia jest tak bogata w różnorodność kulturową, że zwala z nóg.

Lista dziwnych rzeczy, które szokują i zastanawiają,  zaczynam od tyłu:

w większości toalet (także publicznych) jest specjalna podgrzewana deska, na której są funkcje bidetu i uwaga: przycisk  odgłosu spłukiwanej wody czyli taki szum z głośniczka, fachowo zwany kurtyna dźwiekowa

konduktor w pociągu zawsze wychodząc z przedziału kłania się pasażerom, nieważne czy  jest to ekpress czy pociąg podmiejski i nie ważne, że w wagonie dla 150 osób siedzi tylko jedna osoba

w Tokio wszędzie czysto i nie ma śmieci i nie ma także śmietników ?!

na każdym rogu stoi maszyna z napojami i uwaga: oprócz napojów mrożonych także gorąca herbatka lub kawa w puszce, wrzucasz 100 yenów i już

licealistki i to o co walczył jeden z byłych polskich ministrów edukacji noszą piękne niebieskie mundurki, w których część dolna jest w formie miniówki i podkolanówek a góra to koszula i  krawacik

ramen czyli chińskie makarony podawane na każdym rogu. Doświadczenie uczy, że jeśli obsługa (najlepiej męska) pracuje w białych chamskich  gumowcach oznacza to nadzwyczajnie duży ruch i super noodle.. Czasem do niepozornej speluny ustawia się kolejka a facet w gumowcach wpisuje Cię na waiting list.. Czasem w tych przydrożnych knajpach , gdzie możesz dostać super noodle , zamiast kasy jest automat, do którego wrzucasz trochę  yenów, naciskasz i wyskakuje twoje zamówienie.

Pociągi, piękne i szybkie Shinkanseny czyli bullet train czyli pociagi pociski pędzące z prędkością 270 km/h.. super szybko i wygodnie i normalnie !! Z Tokyo do Kioto w niektórych porach dnia jeżdżą co 10 min, częściej niż metro a to tylko dystans 600 km!!!  W Japonii te pociągi jeżdzą od 1963 roku czyli od olimpiady w Osace. No i wygląd tych pociągów, smukły przód , aerodynamika i siła przyciskania do ziemii.. piękne!! dla miłośnków kolejnictwa raj (czytaj Krtistof -san jest w raju..)

Japońskie budownictwo. Większość wieżowców budowana jest na zasadzie super stalowej kratownicy. Cała konstrukcja jest zespawana ogromnymi kawałami stali, a następnie zabudowywana ściankami.  Jakość sobie trzeba radzić z trzęsieniami ziemi.

Tokyo 0 6 nad ranem pełne młodych pracowników wracających z karaoke (z tego co mówiła nam jedna grupka  pracę skończyli o 2 w nocy potem się zalewają na karaoke i na 9 idą do pracy..)

na informacji w Kyoto jest specjalna tablica barwienia się jesienią liści poszczególnych gatunków drzew. Podczas tego wyjazdu my z Krzysztofem trafiliśmy na czerwone klony, żółte miłorzęby. Jest nawet jeden  specjalny pociąg pod Kioto, którego linia została tak zaprojektowana, aby minął specjalnie wypielęgnowany tunel z drzew. Oczywiście widok tylko przez 1 miesiąc w roku, ale jaki widok, oczywiście w nocy aleja po której sunie pociąg jest specjalnie podświetlana, a motorniczy zwalnia pociąg i wszyscy się cieszą.

Tokyo jest ogromną metropolią,  poza centrum szarą i ciasną, jakoś trzeba zmieścić 13 milionów ludzi. Jadąc metrem i patrząc na typowe dzielnice na obrzeżach miasta widzi się osiedla małych domków i ciasne ulice. Na postojach metra mężczyzn w tanich czarnych garniturach zmierzających do pracy. Na tych w garniturach potocznie mówi się salary-men czyli ludzi zarobku. Dzień zaczyna się dość późno. Szczyt ruchu w metrze to 8-9 wcześniej i później jest już luźniej. Upychacze, czyli specjalni pracownicy metra którzy dopychają tłum do wagonów mają mniej pracy.

Onsen, czyli publiczne łaźnie. W wielu domach do dzisiaj nie ma łazienek więc ludzie chodzą do łaźni.

Smak sake,  i zdumienie że to naprawde smaczny alkohol, dawno mi nic tak nie smakowało, no może Chivas Regal serwowany na pokładzie Japan Airlines..

Estetyka i delikatność ale i stanowczość na każdym rogu

Oczywiście jesień i świątynie w Kioto

Szacunek, ludzie się szanują

en_GBEN