Perdona, Nessecito monedas, tiene usted?
Hablo po hiszpańsku, że potrzebuje monet „No“ słyszę w kiosku, „No“ słyszę w supermarcado, „no“ od człowieka na ulicy. Szaleństwo monet, czyli jak i po co nam monety w Buenos Aires?
Najtańszy i najprostszy sposób poruszania się po mieście są „collectivo“ czyli autobusy miejskie. Aby kupić bilet potrzebne są monety a monet w tym kraju jest jak na lekarstwo. Największym nominałem jest 1 peso, reszta to centy 1 peso. Bilet autobusowy kosztuje od 0,9 peso do 2,5 peso na długich dystansach. Aby zdobyć cenny kruszec, potrzebne są różne fortele. Pierwszy jaki stosuje jest kupno wody na lotnisku. Pierwsze pieniądze wyjmuję z bankomatu, maszyna wydaje mi m. in 10 peso idę więc do kiosku kupić wodę licząc, że dostane jakąś reszte. Woda kosztuje 8 peso (cena rabunkowa – daje się oszukać- 1 peso to ok 1 pln) no i dostaję reszte 2 peso- oczywiście w papierku. Hm człowiek uczy sie na błędach trzeba kombinować lepiej. Jeśli coś kosztuje 1 peso, nie można dać 5 bo wydadzą 4 w papierach.. Pierwsze monety dostajemy od jednego jednak od Senora na lotnisku. Pytam się jaki bus jedzie do centrum ów Pan pyta się czy mamy monety, my odpowiadamy że kupimy bilet u kierowcy on, na to że może nam rozmienić, uff a więc jakoś dojedziemy. Był to pierwszy i ostatni raz kiedy ktoś z własnej woli oddał nam monety. Po kilku dniach w Buenos Aires nabieramy wprawy i przed każdym wypadem na miasto idziemy do marketu po cukierka za 0,7 peso, wodę za 2,8 peso itd. Monedas stają się małym problemem.
Drogi Wojtku i przesympatyczna Edytko!
Bardzo znamienne zdjęcie,to pt. „miłość pod flagą błękitno-białą”. Trzymam kciuki(wszystkie) i czekam na argentyńskie
wino,wpisy czy inne dykteryje… Czuj duch!
Witam i zazdroszczę,
Tylko z małą lingwistyczną uwagą: poprawna forma zwrotu to „Perdona, necesito monedas, tiene usted?”
pozdrawiam
Piotrek