Co robią? – rzucają balonikami z wodą, strzelają z pistoletów wodnych, pryskają jakimiś bliżej nie określonymi piankami. Kto to robi? – od najmłodszych do tych w sile wieku, przeważająca większość mieści się jednak w skali od podstawówki do liceum. Po co to robią? – dla zabawy, dla ogólnej radości, aby poderwać płeć przeciwną.
Nie wiem skąd to się wzięło, nie zdołałam się dowiedzieć. Faktem jest, że oberwać można wszędzie i o każdej porze. W miastach i miasteczkach prawdziwa jatka rozpoczyna się jednak w godzinach popołudniowych, w tłumach nastolatków i podrostków wracających ze szkoły, na wsiach ostrzeliwują się przejeżdżające ciężarówki z podróżnymi, lub przejezdnych atakują przyczajone grupy miejscowych. Królują kolorowe baloniki napełnione wodą. Czasem pojedyncze sztuki, czasem całe salwy fruwają na drogach, ulicach, chodnikach i placach, a następnie rozpryskują się na głowach, plecach, twarzach, piersiach, nogach lub pod nogami przechodniów. Głównym celem jest gawiedź w wieku zbliżonym do napastników, ale nie ma reguły. Baloniki można kupić na ulicy. Przekupki na kilka godzin przekwalifikowują się od ciasteczek, kompocików i rumianku, i sprzedają baloniki, można też wyprodukować nieco samemu. W całej zabawie dużo jest śmiechu, ale czasem też trochę nerwów. Ta sama scena rozgrywa się codziennie, niezależnie od temperatury (czasem bywa chłodno) i wilgotności powietrza.