Od kilku dni wraz ze znajomymi z Polski przebywam w Delhi. Czas mija sielsko i anielsko. W końcu mam czas na zwiedzanie. Od trzech dni objeżdżamy Delhi odwiedzając wszystkie sztandarowe miejsca. Powoli zaczynam się przyzwyczajać do towarzystwa ale zaczynam też rozumieć dlaczego prawdziwi podróżnicy podróżują samemu. W gromadzie jest przyjemnie, ale koncentracja skierowana jest na rozmowę i wzajemne towarzystwo. Inaczej odbiera się świat, zawęrzają się granicę percepcji, ale są inne korzyści.
Dzisiaj wyjeżdzamy z Delhi. Wieczorem jedziemy do Amritsaru potem Dharamsala (stolica Tybetańczyków na uchodżctwie) następnie Radżastan, Agra i Varanasi
Świątynia Lotusu
Kasia
Wczoraj mieliśmy lekcję Yogi. Dla mnie ostatnia lekcja z Chand Ramem przed wyjazdem z Indii. Dużą część swoich rzeczy zostawiłem u niego w domu w nadziei, że kiedyś wrócę. „I love India”, takie napisy można spotkać na indyjskich samochodach i w sercach wielu ludzi. Wczoraj też jedliśmy ostatnią kolację i obaliliśmy ostatnią buteleczkę rumu. Trochę smutno wyjeżdżać, ale wiem, że wrócę może za rok a może wcześniej
Ukochany peacock czyli pozycja pawia